Wróciłem do ciemnego oraz pustego pomieszczenia. Zasłony były zasunięte, by światło księżyca nie mogło przedostać się do środka. Zaświeciłem lampkę stojącą nieopodal i popatrzyłem na gabinet, w którym kiedyś spędzałem czas z nim. Z moim byłym partnerem. Ciężko westchnąłem, po czym podszedłem do gramofonu, aby włączyć coś melancholijnego, może uspokajającego. Wszystkie przedmioty wraz z meblami pokryte zostały kurzem. Nikt nie zaglądał tu od dobrych kilku miesięcy. Usiadłem za swoim dawnym biurkiem i oparłem nogi o blat. Zapach nie był za przyjemny, lecz zbytnio nie przeszkadzało mi to. Zajrzałem w głąb siebie i wsłuchując się w stare jak i spokojne melodie, zamknąłem oczy. W ciemności, którą ujrzałem widziałem jego, byłego partnera. Twarz nie wyrażała żadnych emocji, po prostu stał i patrzył na mnie. Patrzył i próbował wywołać na mej osobie poczucie winy. To fakt, z mojej winy już go nie było. Musiał przez to być przesiąknięty nienawiścią i goryczą, dlatego co noc gdy zamykałem oczy widziałem postać mężczyzny, stojącego w mroku ciągnącym się tuż za nim. Nie znikał, po prostu był do momentu otwarcia oczu. Czy to miał być jakiś wymiar kary dla mnie? Od młodości miałem zatargi z ciemnymi czasami, zabijałem po to aby przeżyć więc takie coś miało obciążyć sumienie, którego praktycznie nie posiadałem? Po utracie partnera nie czułem nic, ból po utracie bliskiej osoby nie pustoszył mojej psychiki, nie popadłem w depresję. Dlaczego więc mnie prześladował, mimo iż wiedział o tym tuż po naszym pierwszym spotkaniu? Wiedział, że śmierć nie jest już mi obca. Stał się marą chodzącą tuż za mną.
Zacząłem wspominać nasze pierwsze wspólne misje. Oboje ubrani na czarno wymierzaliśmy kary wedle rozkazów szefa, przenikaliśmy na każde terytorium wroga, by zdobyć jak najwięcej informacji. Ja chroniłem jego, a on mnie. Oboje dla siebie byliśmy niczym tarcze obronne. Byliśmy w stanie oddać za siebie życie. Zwycięstwo w każdej bitwie było dla nas priorytetem, ale też chlebem powszednim. Po każdym udanym zadaniu szliśmy do baru na lampkę alkoholu, który tak uwielbiał. Suma sumarum oboje kończyliśmy razem w łóżku. To wszystko zbliżyło nas do siebie, przez co tak właśnie skończyliśmy. Seks stał się czymś nieodłącznym i pomimo jego kaprysów szliśmy do hotelu i robiliśmy to. Powoli zaczęło mi tego brakować. Wyciągnąłem z szufladki notes, wiedziałem że on tam będzie leżał do moich ponownych odwiedzin. Wertowałem strona po stronie czytając swoje zapiski, które były czymś w rodzaju dziennika.
12.09.2016
Kolejna misja została okrzyknięta powodzeniem. Ja oraz Chuuya byliśmy zadowoleni z rezultatu. Na przedmieściach Jokohamy rozbiliśmy gang narkotykowy, który przeszkadzał w interesach Portowej Mafii. W kilka chwil sprawiliśmy, że ta szajka zniknęła z powierzchni ziemi. Dzięki naszej współpracy i Czarnych Jaszczurek załatwiliśmy wszystkich w ciągu godziny. Znów poszliśmy do "Cichego Zakątka" na czerwone oraz wytrawne wino. Mimo iż nie znosiłem tego okropnego trunku, zrobiłem to tylko dla niego. Był wniebowzięty, kiedy ujrzał w kieliszku tę szkarłatną ciecz. Kiedy rudzielec był szczęśliwy, ja również. Następny punkt jaki obraliśmy było moje mieszkanie oraz łóżko. Kolejny ciężki dzień kończyliśmy połączeniem naszych ciał oddając się namiętności i wzajemnemu pożądaniu.
Przeszedłem na kolejną stronę dziennika.
21.09.2016
Dzisiaj nie wydarzyło się kompletnie nic. Żadnej misji, ani rozkazów. Powoli zaczynało mnie to frustrować. Siedziałem w gabinecie i przeglądałem raporty napisane przez moich podwładnych. Były do niczego, każdy ten dokument zawierał w sobie masę błędów. Zostałem przykuty do biurka ponieważ banda idiotów nawet z tym nie potrafiła sobie poradzić. Beznadziejna sytuacja. Wśród bałaganu znalazłem list zaadresowany do mnie. Wysłał go Nakahara po tym jak wyjechał z miasta. W treści listu nie obyło się od wyzwisk, marudzenia oraz tego jednego słowa. "Tęsknię".
Zauważyłem, że odstępy między pisaniem nie były jakoś ogromne, lecz po tym wpisie nastała zbyt długa przerwa.
14.11.2016
Wszystko zaczęło się sypać. Straciłem najważniejszego dla mnie przyjaciela, który oddał życie w walce za dzieciaki nad którymi sprawował opiekę. Nienawidziłem siebie za to, że nie mogłem nic zrobić, w pewnym momencie moja chęć popełnienia samobójstwa wzrosła dwukrotnie. Nie wiedziałem co zrobić, chciałem odejść z tego niebezpiecznego świata, lecz on zjawił się tak nagle i stanął tuż przede mną. Nakahara Chuuya, mój partner. Dostałem od niego kilka razy pięścią w twarz. W ten sposób wyraził swoją troskę względem mej osoby. Przyleciał zza granicy po to, aby mnie powstrzymać od popełnienia największego głupstwa. Został ze mną aż do pogrzebu.
05.12.2016
Myślałem, że ten moment nigdy nie nadejdzie, jednak myliłem się. A mówiono na nas podwójna czerń. Niestety, już do tego nie powrócimy. Przez moją głupotę straciłem go. Podczas misji zasłonił mnie swoim własnym ciałem, próbując tym samym ochronić przed wystrzałem kilkunastu nabojów. Został trafiony w kilku miejscach w tym w głowę. Nie usłyszałem nawet tego co mówił podczas strzelaniny. Trzymałem ciało rudzielca w swoich rękach i beznamiętnie patrzyłem w zakrwawioną twarz. Jedynie co zrobiłem, to zamknąłem jego oczy.
Ostatni wpis był o tym jak go straciłem. Jak straciłem mojego już byłego partnera. Nie potrafiłem się odwdzięczyć za te uczucia, które mi okazywał. Do tej pory zachowałem zimną krew tylko dla własnych korzyści. Faktycznie byłem idiotą. Faktycznie byłem do niczego. Faktycznie sięgałem już dna. Zamknąłem dziennik, po czym zapaliłem papierosa. Wypuszczając kłębek dymu, rzuciłem notes do brudnego kominka, następnie doszczętnie spaliłem za pomocą zapalniczki. W tym momencie utraciłem najważniejsze wspomnienia. Z powrotem zamknąłem oczy. Po Chuuyi nie został nawet ślad. Zniknął wraz z tymi zapiskami. Wstałem i odłożyłem płytę winylową na miejsce, kiedy muzyka przestała grać. Odsłoniłem okna, niech to piękne światło nada blask temu pomieszczeniu. Kiedy dokumenty zostały spalone, zacząłem iść w stronę drzwi. Ostatni raz spojrzałem na to pełne klimatu biuro. Już nigdy tutaj nie wrócę.
"Żegnaj mój były partnerze"
Cóż, miałam wrócić do was z nowym rozdziałem Siberian Nights, lecz tym razem jest to one shot, który napisałam od tak, na poczekaniu. Natchnienie wzięłam z jednego z cudownych AMV wykonanych przez Tsukiko - ciah. W sumie nie wiem co mam o nim myśleć, zaczęłam go pisać nie myśląc w ogóle o fabule. Mam nadzieję, że przypadł wam do gustu!